sobota, 18 maja 2013

Refleksja nad rewolucją social media



Dzień dobry.

Media społecznościowe stały się dla ogromnych rzesz ludzi codziennością, nie są chwilową modą. Wśród Polaków serwisy społecznościowe od lat są częścią życia, wpływającą na aktywności, mentalność, percepcję.

W miejsce jednych wchodzą nowe, czasami posiada się konta na kilku jednocześnie. Nasza Klasa, Twitter, Facebook, Instagram, Snapchat czy nawet jeszcze użytkowany portal Fotka.pl. Rzeczona sytuacja nie dotyczy wyłącznie nastolatków, dziś z Facebooka korzystają najmłodsi, nawet dzieci ledwie potrafiące czytać i pisać, po najstarszych przedstawicieli gatunku ludzkiego.



Portale społecznościowe nie dostarczają tylko rozrywki, pomagają kreować samego siebie - takiego, jakiego chcemy, aby mnie widzieli, niekoniecznie takiego, jakim faktycznie jestem. Udostępniają w tej chwili każdą informację o użytkowniku: wiek, stan cywilny, wykształcenie, co je, pije, jakiej muzyki słucha, jakie filmy ogląda, w jakie gry zwykł grać plus informacje, które bezmyślnie na pastwę mas wyrzucają sami użytkownicy (od przebiegniętych kilometrów, przez stan emocjonalny do rozstrojów żołądka i pęcherza na małym palcu)

Według użytkowników, jak wskazuje raport z badań "Konsument w mediach społecznościowych" informacje przekazywane tą drogą są ważniejsze niż te, które rozpowszechniają tradycyjne media.
Rzecz jasna korzystając rozsądnie, można na użytkowaniu podobnych serwisów tylko skorzystać. Osoby otwarte i komunikatywne, nie posiadające problemów w nawiązywaniu i podtrzymywaniu bezpośrednich kontaktów wykorzystują je w celach zwiększenia częstotliwości interakcji, natomiast osoby zamknięte w sobie, mające trudność we wchodzeniu w relacje czują mniejsze skrępowanie wchodząc w interakcje za pośrednictwem Internetu. Takie portale pozwalają utrzymywać kontakt z bliskimi, rodziną, znajomymi z dawnych lat, o których już zapomnieliśmy, z którymi kontakt w jakiś sposób został utracony, z którymi dzielą nas setki kilometrów.

Negatywnym i najpowszechniejszym zjawiskiem jest fakt, iż często użytkownicy takich mediów obnażają się przed obcymi ludźmi. Komunikują o każdej czynności, zdarzeniu, problemie - co często może zostać wykorzystane przeciwko nim. Spędzając urlop "pstrykamy" setki zdjęć mając jedną tylko myśl w głowie - wrzucę na "insta", "fejsa", wyślę "snapa".

Portale społecznościowe uzależniają. Każdą wolną chwilę poświęca się sprawdzaniu powiadomień, przeglądania "osi czasu", czy postów znajomych. Następnie poświęca się już nie tylko wolne chwile, ale czas, który powinny zostać poświęcony konstruktywnym i ważnym zajęciom: praca, nauka, spędzanie czasu z rodziną.

Social Media mają swoje atuty: są niezastąpionym nośnikiem informacji, są opiniotwórcze, ułatwiają komunikację, są najpopularniejszym i najtańszym sposobem skutecznej reklamy. Należy jednak mieć świadomość, że potrafią zawładnąć dokumentnie naszym życiem i światem. Musimy mieć nad nimi kontrolę, bowiem od nas zależy w jakim stopniu pozwolimy się "opętać".


Oczywiście przedsiębiorcy, czy osoby "rozkręcające" własny biznes mają tutaj nie lada gratkę, ponieważ na pośrednictwem social media zupełnie nieodpłatnie mogą dotrzeć do szerokiego kręgu odbiorców.

Dobrze jest istnieć w mediach społecznościowych, dobrze jest zadbać o swój wizerunek, niemniej należy podchodzić do tego z rozsądkiem, nie dać się zatracić, zagarnąć. Nie obnażać swojej sfery intymnej, nie "prostytuować" się na oczach setek obcych ludzi. Nie chwalić wspaniałymi wakacjami, nowym samochodem i setkami tysięcy wydanych na ubrania, bo tym samym można doprowadzić do ruiny psychikę innych osób, nie mogących nawet marzyć o podobnym życiu. Z drugiej strony: nie prowadzić otwartego pamiętnika, w którym wypisujemy wszystkie nasze żale, bo może to zostać wykorzystane przeciwko nam.

Rewolucja social media trwa. Nic jej nie przerwie, porywa za sobą co raz większe rzesze poległych i przekabaconych. Trzeba tylko zachować swój rozsądek i nie stać się pelikanem, łykającym wszystko, co wciskają w dziób.




Do widzenia. 

3 komentarze:

  1. Chyba niestety zbyt często zapominamy o tym, że są pewne granice i zbyt spiesznie je przekraczamy mimochodem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Portale typu Facebook potrafią rzeczywiście być uzależniające. Ludzie jednak się do tego nie przyznają bo zwyczajnie tego nie zauważają- ale spójrzmy co się dzieje. Teraz nawet w telefonie można mieć aplikację Facebooka. Tak naprawdę jesteśmy w nim cały czas- to jest już paranoja. Jak wstaję rano to pierwsze co- włączam komputer i odpalam Facebooka. Aż żal się przyznać jak serduszko potrafi szybciej zabić, jak się zobaczy, że do odczytania są AŻ 3 wiadomości..
    Cieszę się, że zaraz będą wakacje- wyjedzie się na jakąś wieś bez wifi i będzie święty spokój

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zupełnie tak samo... Nawet odruchowo, chwytając telefon go włączam i gdy zauważam logo myślę sobie: "o cholera, znów to zrobiłam..."

    OdpowiedzUsuń