piątek, 12 lutego 2016

Pierwsze KOD-y za płoty....



Niniejszą rozprawę rozpocznę od etymologi najistotniejszego słowa, które ukrywa się w skrócie "KOD". 

Komitet
Obrony
Demokracji

DEMOKRACJA. Słowo pochodzące z greki można rozbić na dwa wyrazy: "demos" - lud i "cratos" - władza. Po ich połączeniu powstaje nam "władza ludu".
W związku z powyższym nie trudno domyślić się, iż demokracja jako rodzaj ustroju politycznego polega na tym, że władza leży w rękach obywateli danego kraju. 
OBYWATEL, to słowo również pochodzące z greki i oznacza "mieszkać" bądź "mieszkaniec". Obecnie słowo to w tłumaczeniu każdej encyklopedii i słownika oznacza mieszkańca danego państwa, który posiada określone prawa oraz obowiązki, które zawarte są przede wszystkim w Konstytucji. 
Obywatelem Polski nie jest zatem Angela Merkel, Martin Schultz czy Jean-Claude Junker.
Skoro obywatelem Polski nie jest żadna osoba z powyższych, nie mają oni nic do powiedzenia w państwie demokratycznym, bowiem w państwie demokratycznym WŁADZĘ MAJĄ OBYWATELE. 
Skoro więc obywatele zdecydowaną większością wybierają swoich przedstawicieli i ci przedstawiciele obejmują władzę, mają do tego pełne prawo. Jeśli reprezentanci spełniają wolę ludu poprzez realizację programu za którym opowiedzieli się obywatele, postępują zgodnie z ideą państwa demokratycznego.  

I WTEDY POWSTAŁ KOD. 

Czy Komitet Obrony Demokracji, który walczy z reprezentantami jest ciałem odpowiadającym idei państwa demokratycznego? To rachunek prosty jak dwa dodać dwa. Rzeczony komitet to kuriozum! 
To plucie w nasze twarze i wmawianie nam, że pada deszcz. 





Okazuje się, że rzeczy najprostsze i najmniej skomplikowane rachunki logiczne bywają problematyczne. 

Do widzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz