wtorek, 19 kwietnia 2016

O kobiecości. Feminizm - lek na kompleksy?

 
 
Feministki. Kobiety nieustannie walczące o swoją pozycję w hierarchii. Kobiety silne, niezależne, samodzielne. Kowalki swojego losu (ministry, psycholożki, drwalki, strażaczki, żołnierki... ażeby nie umniejszać znaczenia płci pomijając kobiecość w nomenklaturze). Wciąż walczą, manifestują, przepychają się i krzyczą.

O co ciągle walczą?
Prawa obywatelskie mamy takie same jak mężczyźni, mamy prawo do wykonywania najbardziej męskich zawodów, w tym do odbywania służby wojskowej (I tu moja osobista uwaga: kobiety nie powinny służyć w wojsku! Chyba że ich siła i sprawność jest wyrównana z wynikami mężczyzn i kobieta będzie traktowana dokładnie tak samo jak mężczyzna! Bez przywilejów, które obecnie obowiązują. Wojsko, to nie korporacja!).
Obecnie kobiety  nie muszą rezygnować z aktywności zawodowej na rzecz macierzyństwa, bowiem prawo reguluje możliwość przejścia drugiego rodzica na urlop "tacierzyński" (postęp, postęp moi drodzy!).
Wszystko zostało wywalczone. Bardzo wam, emancypantki, dziękuję!
 
Ale co dalej?
 
Dzisiejsze feministki to w dużej mierze nie-kobiety (wybaczcie określenie). To również moje osobiste zdanie. Uważam, że po to istnieje podział na płci w przyrodzie, aby każda spełniała pewne role. Skoro więc mężczyzna jest silny, zaradny i pracowity, najbardziej prymitywną jego rolą będzie zapewnianie bytu oraz bezpieczeństwa. Kobieta zaś powinna dbać o ognisko domowe, siebie i rodzinę. Zapewniać komfort psychiczny i harmonię. Kobieta powinna być KOBIECA. Mężczyzna - męski. Założenia niby średniowieczne, ale czy Ty, droga kobieto, nie chciałabyś czuć się kobieco? Ugotować posiłek, umalować się, włożyć ładną sukienkę, przywitać ciepło męża wracającego z pracy, nakryć do stołu, odbyć z nim ultraprzyjemny stosunek (najlepiej taki, kiedy to on się Tobą zajmuje), potem przynieść mu śniadanie do łóżka? A Ty, drogi mężczyzno, czy nie uważasz, że miło jest wzbudzać u kobiety poczucie bezpieczeństwa? Być opoką, podporą, wsparciem? Przykręcić kontakt, czy odkręcić słoik (choć zapewne zna dziesięć sposób, by zrobić to bez używania siły)? Kobieta lubi czuć się w pewnym stopniu od mężczyzny zależna. Zlinczujcie mnie i ochrzańcie, ale tak jest. Choć może wspiąć się na palce i coś sięgnąć, woli poprosić mężczyznę. Choć może odpowietrzyć nakrętkę podważając ją nożykiem i odkręcić słoik, zleci to zadanie samcowi. Mężczyzna z kolei pomagając jej, demonstruje swoją męskość. Zachowania prymitywne, ale naturalne.
Kobiecość jest niebywale istotna, bowiem wpływa na samoocenę i ego. Jeśli czujemy się kobieto, potrafimy być bardziej otwarte, stajemy się odważniejsze w każdej sferze życia.
 
Feministki w dużej mierze, to kobiety, które posiadają kompleksy. Kompleksy najczęściej mają naturę fizyczną: są otyłe, mają zeza, męską budowę ciała, zaburzoną gospodarkę hormonalną, w wyniku czego występuje nadmierne owłosienie ciała i twarzy. Feministki, to kobiety z reguły niezbyt atrakcyjne, reprezentantki odmiennej orientacji seksualnej, kobiety skrzywdzone przez mężczyzn w przeszłości, posiadające traumatyczne przeżycia, kobiety z zaburzeniami psychospołecznymi, aspołeczne. Walczą i krzyczą dlatego, że chcą zagłuszyć szalejące w nich demony, dać uzasadnienie dla swoich niedoskonałości, pokazać swoją wartość.
 Ciśnie się na język przykład dość aktualny, otóż na myśli mam panią Annę Zawadzką. Niezbyt urodziwa lesbijka, która nie jest praktykującym katolikiem, opowiada się przeciw ustawie antyaborcyjnej. Udaje się do kościoła tylko po to, aby z niego wyjść. Nigdy do niego nie chodzi, zatem to niezbity przejaw hipokryzji. Podkreśla niejednokrotnie, że dokonała aborcji. Skoro więc jest osobą homoseksualną: a) dokonała zapłodnienia in vitro, b) kłamie. Ta kobieta robi wszystko na opak, zaburza wolność innych, wchodzi z butami na salony, które kompletnie jej nie dotyczą. Chce za wszelką cenę pokazać, że jest wolna, może wszystko, żadne prawa nie mogą regulować jej życia. Uważam, że tym tkwi cały sens feminizmu: feminizm to relanium na kompleksy.
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz